Pan Dionizy (28 l.) wśród swoich nielicznych kolegów znany był z twardego jak stal charakteru oraz przepastnych kieszeni, do których raz po raz chował śmiertelne urazy. Gdy jego współpracownicy musztrowani przez srogiego menedżera przechodzili kolejne załamania i pogrążali się w najgłębszych szlochach, Dionizy z szerokim i życzliwym uśmiechem na twarzy był ostoją spokoju.
Pewnego dnia odkrył jednak zjawisko, które z początku go nieco zdziwiło, a następnie dogłębnie zaniepokoiło. Pan Dionizy miał mokrą pachę.Pacha pana Dionizego była kapryśna. Najpierw moczyła się przy ważnych wystąpieniach i podczas trudnych rozmów z przełożonym. Z biegiem czasu gama bodźców poszerzała się, aż ostatecznie każdy dzwonek telefonu, a nawet każda myśl o pracy uaktywniała jego apokrynowe gruczoły pod pachą, niczym pilot zdalnego sterowania. I choć twarz Dionizego pozostawała pogodna (na tyle, na ile podawana 12-godzinnemu oddziaływaniu jarzeniówek twarz, może zachować pogodę), to jego pachy ewidentnie zdradzały niepohamowaną słabość.
Dionizy, zasięgnąwszy opinii swojego lekarza pierwszego kontaktu, dr Google, zrozumiał że na świecie jest więcej takich jak jego mokrych pach i co najmniej drugie tyle sposobów na walkę z nimi. Postanowił więc iść na wojnę.
Swoją batalię o wyzwolenie spod tyranii mokrej pachy zaczął od działania miejscowego. Zaopatrzył się w najmocniejszy antyperspirant, który ponoć miał w sobie cząsteczki srebra, na co jednak nie wskazywała jego cena i co z pewnością podważyłby każdy domorosły jubiler. Ogrom nadziei, jakie Dionizy pokładał w butelce mdławego płynu sprawił, że nim skończył go aplikować, jego pachy już były kompletnie mokre.
To pchnęło go w kierunku bardziej radykalnych środków. W pobliskiej aptece zakupił supersilny, jak również superdrogi środek do nakładania na noc. Dzięki niemu niezmiennie mokre pachy Dionizego pokryły się brunatną wysypką – piekącą w nocy i swędzącą za dnia.
Nie było innej rady. Dionizy musiał zaatakować wroga od tyłu, co w przypadku walki z własną pachą oznacza, atak otworem gębowym. Zaczął popijać herbatki na potliwość (które zazwyczaj stały w bezpośrednim sąsiedztwie Figurki i naparu na cellulitis) oraz łykać wymyślne tabletki. Sprawiło to, że ze swędzącymi i zlanymi wydzieliną potową pachami, Dionizy sikał co pół godziny, a w jego ustach zapanowała nieopisana spiekota.
Był w kropce. Rozważał nawet porzucenie ukochanej korporacji i oddanie się cięciu żywopłotów, gdy pewnego razu (w okolicznościach nie wartych szerszego opisu) wpadł na genialny pomysł.
Koszula poddana działaniu suszarki do rąk, schnie tak samo szybko jak mokre dłonie. Zauważywszy mokrą plamę pod pachą, Dionizy leciał więc do łazienki i wywabiał ją gorącym podmuchem.
Zdarzyło się jednak, iż natrafił on na suszarkę zawieszoną na wysokości na jakiej znajdowałoby się jego czoło, gdyby sięgał sobie do pępka. Podążają za głosem błędnika chwycił ręką wieszak na ręczniki i zaparł się nogą o zlew, wsuwając mokrą pachę w szczelinę suszarki. Jego misterny plan był tak genialny, że Dionizy zaczął głośno śmiać się w przypływie euforii. I w tym właśnie momencie do łazienki wszedł jego menedżer. Widząc zarówno przedziwną pozycję, jak i dwuznaczne zachowanie podwładnego, szybko wyciągnął błędne wnioski i tak samo szybko wyszedł nie dając mu szansy na pokrętne wyjaśnienie całej historii.
Od tamtej chwili na Dionizym ciąży nieformalny zarzut oddawania się bliżej nieokreślonym, innym czynnościom seksualnym z suszarką, a jego koledzy rozmawiają z nim jakby rzadziej.
A zatem Drodzy Czytelnicy, uczcie się na błędach pana Dionizego i nie próbujcie kijem zawracać Wisły. Jeśli nie możecie pokonać wroga, zostańcie jego przyjaciółmi. Mokra pacha to wyraz najgłębszego zaangażowania w życie firmy. To symbol oddania i przejęcia biurowym sprawami. Zamiast próbować ją suszyć, pokazujcie ją jak najczęściej swoim kolegom, składając wyzywająco dłonie za głową. Sami będziecie zaskoczeni, jak wielu z nich nabierze dzięki temu pewności i przestanie ukrywać własne mokre pachy.