Casual friday everyday: Kawosz-bez-krawatorz

Każdy szanujący się pracownik, winien okazać należną niechęć i obrzydzenie cwaniaczkom łamiącym dress code. Ale jak rozpoznać tych niegodziwców? Wasz Korporacyjny Korespondent, przygotował listę najczęstszych wykrętów i wymówek stosowanych przez korporacyjnych bumelantów do torpedowania podstawowego oręża na froncie walki o klienta – profesjonalnego uniformu.

Odcinek 1 z 4

Pan Janek, nasz ekspert z Unii Europejskiej, poszukujący aktualnie nowych wyzwań zawodowych, zdradza nam jeden z najbardziej prymitywnych sposobów, jakimi posługują się nałogowi łamacze korporacyjnego dress code’u.
– Bierzesz se pan taki na przykład najtańszy krawat na przykład z włókien celulozowych (patrz także: wiskoza), i w kontrolowanych warunkach zalewasz se go pan na przykład kawą. Rozumiesz pan? Zalewasz se go KAWĄ. – relacjonuje poirytowany pan Janek, rzeczony ekspert UE, czekający na ciekawe propozycje zawodowe. Zatrzymuje się na chwile, pociąga papierosa, spogląda w sufit i wypuszczając ze świstem dym z płuc, dodaje:

– Chowasz se go pan na przykład do szuflady, ten krawat zalany rzecz jasna, i se go pan tam trzymasz do pierwszej na przykład sytuacji kryzysowej – mówiąc te słowa, jego twarz przeszywa grymas zgorszenia i obrzydzenia zarazem, podobny do nagłego skurczu w wyniku porażenia prądem.
-Teraz możesz se pan na przykład – ciągnie dalej – założyć koszulę, która na przykład aż się prosi o elegancki dodatek, jakim jest niewątpliwie w przypadku takiej właśnie koszuli, na przykład porządny krawat, ale se go pan nie zakładasz. NIE ZAKŁADASZ se pan krawata – podkreśla, zamaszystym ruchem strzepując popiół obok popielniczki i kończy tym akcentem swój
wywód.

Delikwent stosujący tę metodę, może bezkarnie chodzić po biurze bez krawata. Zapytany, czemu ma pod szyją rozchełstany kołnierz z zawadiacko wystającymi kłakami wyrastającymi wprost z jego przyciągającego wzrok torsu, odpowie niechybnie, że krawat został najzwyczajniej w świecie
zalany kawą, i że już chyba lepiej, żeby wyłaziły mu spod koszuli kłaki, niż miałby nosić utytłany, nieapetyczny krawat. Trudno się nie zgodzić.

Jesteśmy tym wyjątkowo zniesmaczeni, nie tylko dlatego że reprezentujemy lobby producentów odzieży męskiej, ale że psuje to ogólnie przyjęty standard, burzy korporacyjny ład i nie ma w tym nic godnego naśladowania. Fuj.

Ale ten prymitywny sposób to tylko czubek góry lodowej korporacyjnego bumelanctwa, o który raz po raz rozbija się Titanic, współczesnego kapitalizmu. Już wkrótce dowiecie się, jak przyjść do pracy w dżinsach, symulując pęknięte w kroku spodnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *